niedziela, 25 sierpnia 2013

Tagliatelle z porami i prosciutto


Przepis ten wydał nam się idealny jako wpis inauguracyjny po powrocie z Toskanii.  Pochodzi z magazynu "Kuchnia" a jego pomysłodawczyni- Tessa Capponi-Borawska jest rodowitą Włoszką, ba! pochodzi z Florencji, więc wszystko układa się w całość:)
Makaron niesamowicie prosty w przygotowaniu, 15 min powinno wystarczyć do przygotowania dania, które absolutnie wszystkich zwala z nóg. Mascarpone doskonale spaja cały sos i tworzy go jeszcze bardziej aksamitnym i kremowym a chrupiące prosciutto dodaje niepowtarzalnego smaku i aromatu! Jeszcze tylko muśnięcie parmezanu i niebo na talerzu gotowe:)
Jednym słowem- włoska klasyka!

I jeszcze ciekawostka a propos mascarpone. 
Włoska legenda mówi, że nazwa tego sera wzięła się od pewnego hiszpańskiego szlachcica (żył w XIII wieku), który próbując go po raz pierwszy, rzekł: " mas que bueno" (więcej niż dobry). Inna historia- bardziej prawdopodobna- mówi, że słowo pochodzi od mascarpia, co oznacza po prostu riccotę w dialekcie z Lombardii.


Składniki (dla 4 osób)


500g porów

3 łyżki oliwy z oliwek
4 łyżki mascarpone
100g prosciutto
400g makaronu tagliatelle
garść startego parmezanu
sól, pieprz,
gałka muszkatołowa

1. Ugotuj makaron zgodnie z zaleceniami podanymi na opakowaniu. Zostaw kilka łyżek wody z gotowania.

2. Pory oczyść i dokładnie opłucz. Pokrój (zarówno białe jak i zielonkawe części) w cienkie talarki.

3. Duś pory na oliwie z oliwek przez 15 min, dopraw solą, pieprzem oraz szczyptą gałki muszkatołowej. Następnie zmiksuj i połącz z mascarpone.

4. Prosciutto pokrój w cienkie paseczki i podsmaż na suchej patelni (takiej do której nic nie przywiera), aż będą chrupiące.

5. Makaron wymieszaj z sosem z porów oraz wodą pozostawioną z gotowania makaronu.
Posyp paseczkami chrupiącego prosciutto oraz startym parmezanem
(czynność tą wykonaj zaraz przed podaniem).

Smacznego!




piątek, 16 sierpnia 2013

Włoska wyprawa smaku Smakologii


Ciao!
Witamy Was, po wakacyjnej przerwie. Nasze głowy aż kipią od włoskich inspiracji. Przez 2 tygodnie znajdowałyśmy się w kulinarnym raju i smakowałyśmy Toskanię. Na własnej skórze przekonałyśmy się o magii włoskiej kuchni i jesteśmy w niej zakochane po uszy! Czas dzieliłyśmy pomiędzy wizyty w trattoriach i osteriach czy też knajpkach ze słynnymi włoskimi kanapkami panini


Panini w wersji klasycznej- caprese

Podróżując po Toskanii kuchnia zmieniała się wraz z przemierzanymi kilometrami. Byłyśmy bardzo pozytywnie zaskoczone tym, jak ważną rolę w życiu Toskańczyków odgrywa ich regionalna kuchnia. I tak, na południu niekwestionowanym królem jest ser pecorino. Niektórych może odstraszyć jego nieco osobliwy zapach, ale zdecydowanie nie ma się czego bać. Nas zaszczycił swoją obecnością w ravioli z gruszką i orzechami pinii, lecz to on sprawił, że były tak niepowtarzalne. Wszytko zatopione w idealnie aksamitnym beszamelu. Danie to "wskoczyło" do gastrolisty Top10 wyjazdu. 


Ravioli z serem pecorino, gruszką, orzechami pinni w beszamelu

Florencja i Sienna dzikiem stoją :) Występuje on zdecydowanie wszędzie. Porządna pizza czy makaron nie może się bez niego obejść. Tonino, zabawny właściciel tratorii w Siennie polecił nam bruschetty z pasztetem z dzika- ciekawe doświadczenie. 


Bruschetty z pasztetem z dzika


Tratoria di Fontenova...


... oraz jej właściciel- Tonino (po prawej)

Oto kolejne potrawy zawierające w sobie "dziki" pierwiastek, które udało nam się  spróbować:


Pasta z pomidorami i dziczyzną


Risotto z dziczyzną, grzybami i świeżymi ziołami

Czym bliżej wybrzeża, tym bardziej swoją obecność na talerzach zaznaczały owoce morza. Frutti di mare...


Spaghetti frutti di mare


Muszle w sosie z białego wina i cytryny


Pizza frutti di mare


Linguine w sosie pomidorowym z muszlami


Frutti di mare w wersji take away :)

Wybaczcie, ale osobny akapit musi być poświęcony wyjątkowym włoskim lodom i deserom. Chyba nie musimy wspominać, jakie przeżycia towarzyszyły nam podczas ich jedzenia- foodgasm ;) Oglądając te zdjęcia nie chcemy myśleć ile kalorii zostało pochłoniętych przez te dwa tygodnie. Dla usprawiedliwienia dodamy, iż zwiedzając pokonałyśmy wiele kilometrów :)




Panna cotta con frutti di bosco (owoce leśne)



Tiramisu (1)


Tiramisu (2)




Mini deserki do najpyszniejszej kawy na świecie



Lodujemy? ;)



Semifreddo z musem cytrynowym


Lodowa kanapka z piernikiem znaleziona w malutkiej, rodzinnej gelaterii


Gelateria 

A poniżej przedstawiamy pozostałą część fotorelacji z naszej wyprawy: 


Trofie (lokalny makaron pochodzący z Genovy) z bazyliowym pesto i parmezanem



Kwiaty cukinii



Kwintesencja włoskiego smaku- rozmaryn i oliwa z oliwek :)


Florencja




Farinata- włoski placek z mąki z ciecierzycy



Pizza marinara


il cafe :)


Pizza z gotowanymi ziemniakami i grillowanymi warzywami


Włoska odsłona tic taków


Trofie z duszoną rybą i warzywami


Focaccia z oliwkami


Tagiatelle z grzybami


Włochy spodobały nam się tak bardzo, że z pewnością będziemy wracać tam jak najczęściej. 
Pozostało przecież tyle potraw do spróbowania. Jak na razie baterie z inspiracjami zostały naładowane na full!
Arrivederci Italia!